Konkurs
Tagi: the path of totality autograf korn
[KONKURS] Zgarnij płytę Korna z autografem!
data rozpoczęcia: 2012-09-04
data zamknięcia: 2012-09-09
KONKURS!
Po ostatnim koncercie zespołu Korna w ramach Rock In Summer w nasze ręce wpadły płyty The Path Od Totality z autografem zespołu!
Chcesz zdobyć taki unikat? Weź udział w naszym konkursie!
ZASADY!
W komentarzu pod konkursem napisz, jak zaczęła się Twoja przygoda z muzyką Korna.
Najciekawsze wypowiedzi nagrodzimy ostatnią bestsellerową płytą zespołu z autografem.
Konkurs trwa do 9 września!
Polecamy
Komentarze
-
DariaIvanotta
2012-09-07 | 12:34
W epoce wypastelowanych gwiazdek pop Britney czy Christiny, które powoli zyskiwały grono wiernych fanów swoją niewinnością i cukierkowym stylem oraz w epoce gdy boysbandy swoim kiczem łamały serca milionów była dla mnie maleńka nutka nadziei na normalne dzieciństwo. Coś niecodziennego, innego a jakże pasjonującego :]. Dojechani faceci, muzyka przeszywająca całe ciało aż do tych najmniejszych komórek, fascynujący dźwięk gitary i buntowniczy łomot perkusji wzmocniony mocnym głosem wokalisty- To KORN! Kapela której zawdzięczam normalne dzieciństwo :)
-
bytnica
2012-09-06 | 15:49
Wszystko zaczęło się gdy miałem 15 lat. Pewnego dnia, gdy wróciłem ze szkoły usłyszałem mocną, fajną muzykę. Gdy wszedłem do pokoju ,zobaczyłem, że mój tato siedzi przy komputerze, przegląda zespoły i słucha piosenek. Jedna z nich bardzo mi się spodobała, więc spytałem się co to jest. Tato odpowiedział, że to świetny, nu-metalowy zespół KoRn, którego słuchał już dużo dużo wcześniej. Tą piosenką, która tak bardzo mnie zachwyciła był utwór "Got the Life". Od tej piosenki zaczęła się cała reszta... Byłem tak zaciekawiony tą piosenką, że sam zaczęłem się tym interesować. W końcu wszedłem na wikipedię ,żeby się czegokolwiek dowiedzieć o tym zespole, który tak mną wstrząsnął. Znalazłem wiele ciekawych informacji,i chyba w jedną noc wykułem całą wikipedię. :-D Słuchałem i słuchałem tych piosenek, naprawdę nie mogłem przestać. Na początku miałem problem z rozróżnieniem utworów (przecież dopiero zaczynałem, co mogłam wiedzieć w ogóle o nu-metalu). KoRn po prostu mnie wciągnął, zacząłem czytać o nich dosłownie wszystko. Zakochałem się w tym zespole, to było dla mnie coś nowego. Jeśli dobrze pamiętam następnymi piosenkami, które mnie tak 'uwiodły' to : "Freak on a Leash" "Blind", "Falling away from me". Potem zacząłem słuchać coraz więcej i więcej, aż nauczyłem się wszystkich tytułów oraz tekstów na pamięć, rozpoznawałem każdy kawałek. Po paru tygodniach moje mp3 było całe zapchane piosenkami Korna, a szafke w moim pokoju przyozdabiały płyty oraz wielki plakat JD, który udało mi sie dostać od znajomego ojca. Teraz mam juz pare dobrych lat więcej, ale dalej szaleje na ich punkcie. Byłem na ich ostatnich koncertach, nawet poza terenem Polski i jeszcze nie udało mi się nigdy dostać pamiątki prosto "od zespołu". Ta była by pierwsza i bylaby zwieńczeniem moich starań oraz bycia fanem tego zespołu od wielu lat. To byłoby coś z czego byłbym bardzo dummny. Jeśli to ja zostałbym tym szczęsliwcem to moge obiecać, że zapamietam waszą hojność do konca życia drogi Rebelu!
-
Phobos
2012-09-05 | 22:19
W przeciwieństwie do większości komentujących, moja przygoda z bandem o jakże wymownej nazwie Korn zaczęła się w połowie starych, dobrych lat 90-tych, kiedy to zacząłem pogrywać z kumplami pierwsze próby w kanciapie lokalnego Domu Kultury, legitymując się nazwą "Grinder" ];> Jako młoda kapelka szukaliśmy wtedy jakiegoś oryginalnego stylu i brzmienia i wtedy to któregoś wieczoru mój brat ( który lubił słuchać mało znanych, ale nie rzadko ciekawych kapel) przyniósł kasetę ( były to czasy "jamników" i boomboxów ;) ) z jakimś nagraniem i zarzucił nam w trakcie tworzenia nowego kawałka. Jak się po chwili okazało była to piracka kaseta z nagraniem Korn z ich pierwszego longplaya ;) Nie muszę chyba dodawać, że to brzmienie, ta muzyka zawładnęła mną do dziś i definitywnie wpłynęła na mój styl grania ( na garach i basie ).
-
jalowca
2012-09-05 | 21:20
Kocham KoRn. Po prostu.
-
miczio
2012-09-05 | 19:12
Korna po raz pierwszy usłyszałem w 2007. W telewizji leciał teledysk do "Evolution" i od razu piosenka wpadła mi w ucho. Natomiast sama nazwa "Korn" działała na mnie jakoś odpychająco, więc nie zagłębiłem się wtedy w ich dotychczasowym dorobku. Do tej pory nie potrafię wytłumaczyć dlaczego ta nazwa tak na mnie wpływała... W 2010 byłem w sklepie i przeglądałem płytki. Przypadkowo trafiłem na Untitled (moją uwagę przykuła nietypowa, intrygująca i ciekawa za razem okładka), na jej odwrocie zobaczyłem, że zawiera wcześniej wspomnianą piosenkę, więc postanowiłem się przełamać, zaryzykować i sprawdzić czy reszta piosenek spodoba mi się równie tak samo. Płyta spodobała mi się do tego stopnia, że już następnego dzień zakupiłem See You on the Other Side. Wciągnąłem się, płyta spodobała mi się jeszcze bardziej od jej następcy. To wszystko zbiegło się z wydaniem RWYA, więc i tę płytę również zakupiłem. No i tutaj mój entuzjazm trochę zmalał, przygasł, bo płyta całkowicie różniła się od dwóch poprzednich, które przesłuchałem. Nie wiedziałem o co chodzi, byłem w szoku. Postanowiłem ponownie zaryzykować i pójść w druga stronę - kupiłem TALITM. Płytka mnie oczarowała, do tej pory jest to moje ulubione dziecko Korna. Jednakże ta płyta różniła się w brzmieniu w stosunku do Untitled i SYOTOS. Zacząłem więc szukać jakichś informacji na temat zespołu. Trafiłem na fan page - Kornzone. Świetna strona, widać, że tworzą ją ludzie z nieopisanym zamiłowaniem do kapeli z Bakersfield. Skarbnica wiedzy na temat zespołu. Dzięki niej dowiedziałem się na prawdę wiele i przy okazji wyjaśniło się, czemu płyta z 2003 różni się od tych z 2005 i 2007 - widać duże znaczenie w brzmieniu zespołu miał Head. Do tej pory zakupiłem wszystkie płytki, oprócz TPOT. I śmieszy mnie fakt, że gdy po raz pierwszy przesłuchiwałem ich dzieła, to materiał nigdy nie spodobał mi się od razu (poza SYOTOS i Untitled). Musiałem się wystarczająco nasłuchać żeby stwierdzić, że to co tworzy Korn jest wielkie i każdym album różni się od poprzednika oraz wprowadza coś nowego do świata muzyki, nu-metalu. I co najlepsze tylko z tym zespołem tak mam. Lubię jak eksperymentują z muzyką, tworzą tym samym coś nowego. Nie ma zastoju. Największą moc piosenki Korna miały, kiedy muzykę pisał Head, ale nie zmienia to postaci rzeczy, że pokochałem Korna i wszystkie jego albumy. Nawet po czasie i zrozumieniu jakie zawirowania miały miejsce z członkami, RWYA jednak mi się spodobał i w chwili obecnej jest na 2. miejscu. Jonathan jest wielki, przeżył wiele i jak dla mnie jest człowiekiem niezmiernie inteligentnym. Pisze mocne teksty, z którymi czasem się utożsamiam, pomagają mi wyładować emocje, albo podbudować się na duchu. Jego głos wciąga, jest najlepszy. Jego tekst i głos tworzą mieszankę wybuchową. Kocham bas Fieldy'ego, w żadnym innym zespole nie słyszałem takiego brzmienia, przez co Korn jest dla mnie wyjątkowy. W ogóle każdy członek Korna jest wyjątkowy na swój sposób. Co do ostatniej płytki... Stwierdziłem, że wstrzymam się z jej zakupem przez mieszane opinie jakie dobiegają na jej temat. Chociaż nie powiem kusiło - "Get Up!", "Narcissistic Cannibal", "Way Too Far", "Tension" strasznie mi się spodobały, więc już miałem po nią iść, ale stwierdziłem, że jednak poczekam do koncertu i zobaczę jak brzmi to na żywo. Chłopaki dali czadu i był to mój pierwszy ich koncert. Niewyobrażalnie mi się spodobało, te kawałki brzmią potężnie, na żywo jeszcze lepiej - chcę tą płytę! A jeszcze jak jest taka okazja jak ta, to już w ogóle. Co mógłbym jeszcze dodać...? Ciesze się, że Korn i Head znów zagrali razem na scenie po 8. latach. Mam nadzieje, że kiedyś Head wróci. Ciekawie wtedy będzie - połączenie charakterystycznego brzmienia gitary Heada z innowacyjnymi pomysłami Davisa związanymi z muzyką elektroniczną. Bo moim zdaniem elektronika w Kornie jest już nieunikniona, ona zostanie. Czekam aż Korn skończy swoje najnowsze tournee i wejdzie do studia nagrywać nowy album. Jaki będzie następny album, jak będzie brzmiał? Pozostaje czekać. Korn jest teraz dla mnie wszystkim, nie wyobrażam sobie życia bez niego. Słowotok... ;x Pozdrawiam \m/
-
wiktor.n
2012-09-05 | 14:22
Witam.Moja przygoda z zespołem zaczyna się w tej chwili jak wygram tę płytkę zacznę słuchać i to od Was tak naprawdę zależy czy będą mieli jednego fana więcej,decydujcie, myślę że warto:)
-
ruda0608
2012-09-05 | 10:50
Będzie krótko ale na temat;) W styczniu 2008 roku dostałam w prezencie od brata bilet na koncert Korn'a na Warszawskim Torwarze. Brat podjął ryzyko zabierając mnie na koncert, bo wtedy moje gusta muzyczne w ogóle nie szły w tym kierunku. Koncert był rewelacyjny! wyszłam pełna energii i siły do życia to było jak niezła dawka adrenaliny. Później poszło już z górki dzień w dzień w słuchawkach Korn miałam do nadrobienia sporo zaległości z ich dyskografii. Dwa tygodnie później w lutym pojechałam na kolejny koncert Korna do Czech! Tam był ogień!!!!!!!! znałam już teksty piosenek czułam klimat jeszcze bardziej niż w Warszawie. To było wspaniałe przeżycie. Tak właśnie zaczęła się moja przygoda z Korn'em która trwa po dziś dzień. I dzięki zespołowi Korn słucham najlepszej muzy na świecie! Pozdrawiam Martyna\m/
-
marcus
2012-09-05 | 09:46
1997 A.D. - tego roku otrzymałem od kolegi niezbyt dobrej jakości przegrywaną kasetę zespołu KORN - "LIFE IS PEACHY". Od pierwszych taktów ten klimat wzbudził moje zainteresowanie i z minuty na minute ciekawość narastała. Nietypowe ciężkie brzmienie, jak się okazało to patent z przestrojonymi 7-strunowymi gitarami oraz vocal zapadający w pamięć każdego słuchacza. Byłem wtedy fanem takich zespołów jak BIOHAZARD, ale to co grali "chłopaki z bakersfield" wprowadziło nową jakość ciężkiego grania. Po kilku przesłuchaniach bez większego zastanowienia wydałem kieszonkowe właśnie na tę kasetę. Później to już poszło dalej: zakup pierwszego CD pt KORN i oczekiwanie na nowy album. Były to czasy gdzie można było jeszcze zobaczyć wieczorami na stacji MTV klipy tego bandu - oczywiście wyróżniające się spośród wielu kapel rockowych.Do dnia dzisiejszego słucham tego "ICH" i uważam za jeden z ciekawszych zespołów które powstały w latach 90-ych i cały czas ewoluują.
-
HIV_Daddy
2012-09-05 | 01:06
Był rok 1998 siedziałem przed TV i pstrykałem po kanałach muzycznych. Trafiłem na klip "Got The Life" i mnie zatkało, dźwięki instrumentów i ich brzmienie do tego ten pojebany wokal. Szczena mi opadła i zastanawiałem się co to kurwa jest? Nic co wcześniej słyszałem tak nie brzmiało, do tego jeszcze ich dziwny image, kolesie w dresach dawali czadu. Znalazłem w szkole jednego kolesia, który miał ich kasetę, porzyczyłem, przegrałem i katowałem w kółko, "Follow The Leader" wkęcił mnie w KoRn'a na maxa. Spodobało mi się i zostało do dzisiaj.
-
lia
2012-09-04 | 23:14
Było to w połowie roku 2006, słoneczne popołudnie. Wakacyjne porządki umilały mi dźwięki lecące z radia. Bardzo zresztą dobrego, skoro nagle zaczął grać utwór, który wbił mnie w podłogę, szczęka wylądowała u sąsiadów piętro niżej, rozszerzył oczy, przyprawił o ciarki - takie nieustanne kilkuminutowe - i aż o oczy mokre z wrażenia. Osłupiała słuchałam podgłaśniając radio. A był to "Did My Time" z płyty Take a Look in The Mirror. Nigdy wcześniej nie słyszałam podobnej muzyki, a cenię sobie w zespołach oryginalność, niepowtarzalność. Tak się rozpoczęła moja przygoda z Kornem, właśnie od albumu TALITM. Był to pierwszy zespół, który odkryłam zupełnie sama, nikt ze znajomych nawet ich nie słuchał, pozostało mi więc nawracanie, które uskuteczniam i jest progres! Tamtego dnia w radiu poleciały też piosenki zespołów, których również wcześniej nie znałam, a towarzyszyły mi później przez lata. Te fascynacje jednak przeminęły, a Korn zostanie ze mną na zawsze, to po prostu czuć, jest chemia, ciągle jestem na bieżąco, zaangażowana. Był to szczęśliwy dzień. Korn pojawił się w moim życiu w trakcie tego dziwnego okresu w życiu, jakim jest gimnazjum. Nie pozostaje mi nic innego, jak być za to bardzo wdzięczną. Do tej pory teksty mają moc, pomagają i wiele znaczą. I pojawiają się podobne objawy, jak tamtego słonecznego popołudnia 2006 roku?
Poprzedni 1 2 3 4 5 6 7 Następny