Pobierz aplikację FUN APP

z RBL.TV na żywo!

Konkurs

[KONKURS] Team Me w Polsce!


data rozpoczęcia: 2012-10-16
data zamknięcia: 2012-10-19
KONKURS!

Norweska indiepopowa sensacja - Team Me - w październiku pojawi się na trzech koncertach w Polsce! 18 października zespół zagra we Wrocławiu (Łykend), 19 października w Warszawie (Hydrozagadka) i 20 października w Poznaniu (Pod Minogą).

Nie przegap koncertów i wygraj podwójne zaproszenie!


ZASADY!

W komentarzu pod konkursem w ciekawy sposób opisz nurt indie + dopisz nazwę klubu, w którym chciałbyś zobaczyć Team Me (lista poniżej). Najciekawsze odpowiedzi nagrodzimy podwójną wejściówką!


I KONCERT
Data: 18 października 
Miejsce: Wrocław (Łykend), 

II KONCERT
Data: 19 października 
Miejsce: Warszawa (Hydrozagadka)

III KONCERT
Data: 20 października 
Miejsce: Poznań (Pod Minogą)

Cena biletów: 39 zł / 45 zł
Miejsca zakupu: www.ticketpro.pl


Zwycięzców będziemy wybierać na bieżąco!
 

 

Ocena: 0 0

Polecamy

Komentarze

  • MitchLucker17

    2012-10-19 | 11:18

    Nie znam zespołu, ale chcę koniecznie iść dziś do Hydrozagadki z dziewczyną, bo nie mamy planów. Liczę na to, że jeszcze się dziś odezwiecie i pozwolicie się nam wybrać :D

  • AleMuflonPatrz

    2012-10-18 | 15:59

    Poniżej, proszę o bilety na koncert Pod Minogą. Pozdrawiam

  • AleMuflonPatrz

    2012-10-18 | 15:56

    Nurt Indie. Pojęcie indie zostało obecnie kompletnie zdewaluowane. W dzisiejszych czasach, błędnie kojarzone raczej z modnymi chłopcami w obcisłych spodniach oraz pozbawioną emocji i sterylnie wyprodukowaną gitarową muzyką rodem z UK z dodatkiem przebojowych synthów, której głównym odbiorcą są obecnie nastolatki spragnione widoku spodni wrzynających się w krocze, same szczycące się fantazyjną stylówą ze znanej sieciówki oraz upodobaniem do camel toe look. Pierwotnie nurt Indie (indie od słowa independent), miał swoje początki w latach 80 w UK oraz USA i obejmował bezkompromisowych artystów wydających w niezależnych wytwórniach, którzy przeważnie grali próby w obskurnych nieprzystosowanych do tego miejscach, a koncerty w małych klubach, których i tak nie byli w stanie zapełnić. Jednocześnie byli to zazwyczaj artyści stojący w opozycji do wszechobecnej kultury testosteronu i mało skomplikowanej muzyki gitarowej trafiającej do mas, charakteryzującej się często graniem na instrumentach w sposób toporny lub emulujący brzmienie betoniarki. W zamian proponowali trafiający do znacznie mniejszego grona odbiorców introwertyzm, bardziej skomplikowane rozwiązania harmoniczne i aranżacyjne lub po prostu hałas czy dysonans. Nie ograniczali się jednak w żaden sposób w swoim eklektyzmie, więc w ich muzyce można usłyszeć rozmaite inspiracje od country i folk poprzez punk i metal po jazz. Najbardziej znani przedstawiciele z lat 80, którzy przebili się do szerszej świadomości: R.E.M, The Smiths, Dinosaur Jr, Sonic Youth, Pixies, The Stone Roses. Lata 90 to okres transformacji pojęcia indie. Wiele zespołów zachęconych sukcesem Nirvany i Perl Jam w USA oraz Blur i Oasis w UK, wychodząc z garażu i podpisując kontrakty z dużymi wytwórniami zaistniało w mainstreamie, wprowadzając pojęcie indie do żargonu komercyjnego marketingu, przez słowo indie straciło swoje pierwotne znaczenie i zaczęło oznaczać przede wszystkim bardziej wysublimowaną (przynajmniej z założenia) muzykę gitarową. Wśród ciekawszych przedstawicieli indie końca lat 90, początku lat 2000 wymienić można The Dismemeberment Plan, Modest Mouse, Rapture czy Interpol. Ze względu na potrzeby rynku nie wszystkie zespoły kontynuowały pierwotne założenia indie związane z do-it-yourself oraz zupełną niezależnością od wydawcy. Indie obecnie to wszystko i nic zarazem. Dużo konkretniejsze są podgatunki i w manii wszechobecnej klasyfikacji lepiej trzymać się pojęć, które cokolwiek znaczą, jak np: lo-fi, noise-rock, college rock, post-punk, brit-pop, emo, indietronica itd., najlepiej z dodatkowym określeniem dekady, o której mowa, a najlepiej to w ogóle indie nie słuchać, bo skończyło się na Kill 'Em All. http://www.youtube.com/watch?v=dLIPTOUH51I

  • antu

    2012-10-16 | 21:51

    Indie stało się dla mnie nie tylko muzyką, ale po części sposobem bycia. Muzyka podnosząca na duchu, dodająca energii, jak również będąca towarzyszem żalów i ukojeniem dla wszelkich smuteczków. Pasuje na każdą porę roku. Dopasowuje się do otoczenia i nastrojów. Wszystko za sprawą różnorodności jaką może zaoferować. Indie to feeria różnorakich dźwięków. Delikatnych, sunących ze spokojem i skłaniających do refleksji, pomagających zajrzeć w głąb duszy. Po dynamiczne, melodyjne, przy których nie sposób ustać w miejscu lub chociaż nie wprowadzić w ruch jednej z części ciała. Indie to ogromna dawka emocji, które z łatwością trafiają do naszego środeczka. Jak już trafią to tak trwają i towarzyszą nam w każdej chwili. Osobiście czuję się wypełniona po brzegi i już nie wyobrażam sobie życia bez takich muzycznych klimatów;) Hydrozagadka

  • MrWillson

    2012-10-16 | 17:01

    Indie to coś innego, coś nowego. Niby błahe a często głębokie. Mówią że moda , ale to tak naprawdę dobra muzyka dla młodych ludzi, którzy chcą czegoś niezależnego, czegoś więcej niż papka emitowana przez popularne stacje radiowe. Dla tych, co mają dość Shakir i Zagrobelnych. Dla hipsterków? Jeśli ta muzyka jest dla hipsterów, to ja jestem hipsterem. A Team Me to świetny zespół, a że jestem ze stolicy poproszę o bilecik do Warszawskiej Hydrozagadki.

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować aby dodawać komentarze.

Zaakceptuj Politykę Prywatności naszej strony