Pobierz aplikację FUN APP

z RBL.TV na żywo!

News

Keith Richards - wywiad

Można nazwać Rolling Stonesów dziadkami, ale na pewno nie można im zarzucić braku werwy. Nagrywają już od pół wieku, mają po ok 70 lat i burzliwe rockandrollowe życie za sobą oraz... nadal koncertują! W ciągu ostatnich dwóch lat wystąpili w Ameryce Północnej, Europie i w Azji, a zamierzają skończyć swoje światowe tournee w Australii i Nowej Zelandii.

Mimo, że nadal są fanatykami muzyki i szalonymi gwiazdami rocka, skupiają się teraz bardziej na rodzinie. Keith Richards opowiada Redaktorowi Spiegla Thomasowi Hüetlin o tym jakim był ojcem oraz o radości bycia dziadkiem:

Der Spiegel: Świat zna pana jako gwiazdę rocka, która nie ma hamulców przed wybrykami i sięganiem po narkotyki.  Teraz napisał pan książkę dla dzieci, akcentującą wartość rodziny, a przede wszystkim dziadków. Ilu potomków ma pan obecnie?

Keith Richards: Czworo dzieci i pięcioro wnuków.

Od kiedy taki człowiek jak pan przywiązuje wagę do rodziny i dzieci?

Od wczesnych lat siedemdziesiątych, kiedy urodziły się moje dzieci Angela i Marlon. Zabieraliśmy je w trasę, gdy były jeszcze niemowlętami. Wychowywały się w drodze. Było to osobliwe życie, ale niekoniecznie szkodliwe dla dzieci. Widziały wiele różnych miejsc, poznawały nowych ludzi, wiele języków. Polubiły bycie w podróży.

Czy pański styl życia nie był jednak trochę, nazwijmy to, zbyt wyzywający jak dla dzieci?

Uważałem, by nie wciągać ich we wszystko to, co stanowiło świat show-biznesu. Do tego należy również pewna surowość. Jednocześnie trzeba było także dbać o to, by wykształcić w dzieciach wyczucie reguł rządzących stałym byciem w drodze. "Musicie mieć spakowane torby, jutro ruszamy dalej“– mówiłem. Większość ich przyszywanych wujków to byli ludzie z zespołu albo naszej załogi. Opiekowali się nimi z wielką troską, kiedy ja byłem na przykład na scenie.

Uważany jest pan za człowieka, który łamie zasady, a nie ich przestrzega. Jak należy wyobrażać sobie Keitha Richarda w roli kogoś uprawnionego do wychowywania innych? Na przykład w przypadku córek Theodory i Alexandry z pańskiego trwającego jeszcze małżeństwa z modelką Patti Hansen?

Patti ustalała zasady w domu i je potem forsowała. Szczególnie w przypadku obu dziewczynek. Zwykle pozostawało mi tylko powiedzieć: masz rację, matko, bądź wola twoja.

Czy udzielał pan dziewczynkom rad, jak obchodzić się z narkotykami? Wolno im było na przykład palić marihuanę?

Nie, ale mogło się zdarzyć, że przechodząc przez pokój, wdychały nieco dymu.

Pozwalał więc pan na to?

Nie, absolutnie nie. Z Patti coś takiego by nie przeszło. Dopiero kiedy córki się wyprowadziły, mogły pójść własnymi drogami.

Za jakie właściwie sprawy domowe jest pan odpowiedzialny?

Robię zakupy, wyrzucam śmieci.

Kto mieszka teraz z panem w domu w Connecticut?

Kiedy ostatni raz liczyłem, była tam moja żona i ja, do tego Theodora oraz moje wnuki Orson i Ella. Wszyscy oni tam przesiadują i jest to całkiem wspaniała sprawa.

Wydaje się, że cieszy pana bycie dziadkiem. Kiedy wpadł pan na to, że takie życie może sprawiać panu radość?

Musiałem mieć chyba ze cztery lata, kiedy mama zabrała mnie do mojego dziadka Theodore’a Augustusa Dupree, zwanego Gus. Siedzieliśmy w jego salonie, Gus powiedział do mojej matki: "Idź i przynieś buty taty". Wow, pomyślałem, jest ktoś, kto wydaje polecenia mojej matce. Dotychczas sądziłem, że nikomu nie wolno tego robić. Jeszcze bardziej zaskakujące było dla mnie to, że mama rzeczywiście wstała, przyniosła buty i założyła je Gusowi. Coś podobnego! Pomyślałem, że bycie dziadkiem jest sprawą o wiele ważniejszą, niż wcześniej sądziłem.

J.T.

 

Foto: http://pge.sx/1r9PksM

Ocena: 0 0

Polecamy

Komentarze

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować aby dodawać komentarze.

Zaakceptuj Politykę Prywatności naszej strony